Rowerowy Blog Internetowy

avatar Siema! To ja saren86. Witaj na moim blogu rowerowym. Od jego założenia na rowerze przejechałem 31207.86 kilometrów + 2245 kilometrów na trenażerze ;)
Więcej przeczytasz na stronie o mnie.

statystyki

2015 button stats bikestats.pl
2014 button stats bikestats.pl
2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:602.13 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:22:15
Średnia prędkość:27.06 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:2849 m
Maks. tętno maksymalne:180 (92 %)
Maks. tętno średnie:149 (76 %)
Suma kalorii:18609 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:100.36 km i 3h 42m
Więcej statystyk
  • DST 107.12km
  • Czas 03:49
  • VAVG 28.07km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • AVG CAD 82.0
  • HRmax 170 ( 87%)
  • HRavg 144 ( 74%)
  • Kalorie 2485kcal
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt KTM STRADA 2000
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza setka, pierwsze cierpienia i pierwsze odcięcie ;)

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 5

Przed 10:00 spotkałem się na Głębokim z Adamem i Piotrkiem. Zebrała się całkiem fajna grupka, z którą wspólnie ruszyliśmy. Po kilku kilometrach w dobrej Adam krzyknął, że złapał gumę, zatrzymałem się razem z nim i poczekałem, aż dokona wymiany dętki. Piotrek niestety tego nie usłyszał i poleciał dalej z peletonem. Wymiana poszła Adamowi dość sprawnie, jednak już wiedzieliśmy, że nie damy rady dojść chłopaków, mimo, że początkowo chcieliśmy. Zresztą, miała to być "wysiadówka" w tlenie, więc nie miałem zamiaru na pierwszym wyjeździe się spalać. Liczyliśmy jeszcze, że Piotrek się zorientuje, że nas nie ma i poczeka :D Od tej pory rozpoczęła się nasza samotna walka z zimnym wiatrem. Polecieliśmy do Locknitz przywitać się z kotem a następnie zawróciliśmy w kierunku na Ahlbeck. Po 50 km zacząłem czuć, że jednak nogi to ja jeszcze nie mam żadnej, wręcz przeciwnie do Adama, który narzucił całkiem ładne tempo ;) Do 60 kilometra jeszcze jakoś szło. Jednak przed samym Ahlbeck, gdzie zresztą kure***o wiało przyszło pierwsze odcięcie. W wiosce zrobiliśmy przerwę, wciągnąłem pół czekolady odzyskując trochę sił. Należy tu podkreślić, że tych sił było naprawdę tylko "trochę", wystarczało ledwie na to, żeby utrzymać Adama koło. Tempo podchodziło momentami pod 37-38, ja czułem jak powoli zdycham, więc kilka razy poprosiłem Adama o litość ;DDD O tym, żebym dawał zmiany nie było mowy. Na kole dociągnąłem prawie do Tanowa, przed którym przyszło drugie, cholernie mocne odcięcie gaszące światło w oczach. Z tempem poniżej 20 km/h doczłapałem się ledwo pod sklep gdzie miałem problem z zejściem z roweru. W sklepie kupiłem dwa batony i rurkę z kremem. Uzupełniłem cukier i już mocno wychłodzeni pojechaliśmy do Głębokiego. Tam koks Adam pocisnął na Miodową, którą ja ominąłem szerokim łukiem :D
Jednak treningi na trenażerze to nie wszystko, czas zacząć budować szybko bazę, żeby więcej nie było wiochy. Trening był dla mnie mocno wyczerpujący i wymagający. Po przyjściu do domu padłem jak Janek Wiśniewski ;P
Jutro rozjazd. Z kolanem nie jest źle, czuć jakiś dyskomfort, jednak nie ma bólu. Zobaczymy później.
Dzięki Adam za konkret trening i użyczenie koła! Jak mówiłem, w sezonie nie będę dłużny :D
Kategoria > 100, Trening