Rowerowy Blog Internetowy

avatar Siema! To ja saren86. Witaj na moim blogu rowerowym. Od jego założenia na rowerze przejechałem 31207.86 kilometrów + 2245 kilometrów na trenażerze ;)
Więcej przeczytasz na stronie o mnie.

statystyki

2015 button stats bikestats.pl
2014 button stats bikestats.pl
2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl
  • DST 78.86km
  • Czas 02:41
  • VAVG 29.39km/h
  • VMAX 71.50km/h
  • AVG CAD 86.0
  • HRmax 177 ( 91%)
  • HRavg 160 ( 82%)
  • Kalorie 2046kcal
  • Podjazdy 1534m
  • Sprzęt KTM STRADA 2000
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyk Karkonoski.

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 27.08.2013 | Komentarze 6

Pierwszy start w tego typu imprezie. Trasa pokrywająca się z tą, którą jechała elita na Górskich Szosowych Mistrzostwach Polski. Mój wynik można by podsumować w taki oto humorystyczny sposób:


Za karę mój dyrektor sportowy zakuł mnie w te dyby na 24 godziny :)


Ostatnie tygodnie zupełnie odpuściłem treningi, było dużo balowania i zabawy, ale przecież o to też w życiu chodzi ;)
Mimo to, postanowiłem wystartować choćby dla samego siebie i zdobycia doświadczenia. Nie nastawiałem się na zbyt dużo, a i tak się przeliczyłem. W imprezie udział wzięła amatorska śmietanka.

Pierwsze kilometry od startu prowadzone były przez auto organizatora do pętli, gdzie rozpoczynał się start ostry. I do tego czasu było spoko ;) Fajnie jedzie się w takim ponad stuosobowym peletonie, choć trzeba być bardzo czujnym.
Po dojeździe do pętli, usłyszałem gwizdek sędziego i się zaczęło.
Od razu długi podjazd pod górę, gdzie poszedł taki gaz, że zdębiałem. Tętno powyżej 170, staram się trzymać czołówki, ale widzę, że to nie moja liga. Podejmuję decyzję o odpuszczeniu, i zaczynam kręcić w grupie maruderów na samym końcu. Dojechaliśmy jakoś na szczyt i zaczynamy zjazd. Staram się być ostrożny, jadę około 60 km/h, bo nie znam tej trasy i nie chcę ryzykować. Przez to wszyscy zaczynają mnie wyprzedzać. W końcu obracam się, a za mną już tylko motocykl zamykający trasę. Uczucie nieciekawe, gdy jedzie się na samym końcu i zabezpiecza tyły ;) Ale nic to. Na kolejnej pętli biorę się lekko w garść, powoli się rozkręcam, jak to ja, pierwsze kilometry to zawsze nie wypał. Na podjeździe trochę odrabiam i już nie jadę ostatni. Na zjeździe idzie mi już dużo lepiej i nie zwalniam. I tak do końca, powoli, powoli łykałem kolejnych kolarzy. Ostatni zjazd zjeżdżałem już jak rasowy góral :D Trzeba się po prostu przyzwyczaić do prędkości.
Koniec końców, dojechałem w końcówce stawki z wynikiem:
OPEN 80/135
M2 27/32
Prawdziwa lekcja pokory! Przypomniało mi się zeszłoroczne kryterium na Wałach Chrobrego, bo tak samo jak tam zobaczyłem gdzie jest moje miejsce w szeregu.

Nogi dały radę spokojnie, mimo, że paliły, to kręciły ładnie i bez żadnych ekscesów. Brakło jedynie powietrza, na podjazdach przy tych tempach mnie po prostu zatykało.

Wnioski:
- Start wspólny to jest to! Zabezpieczona trasa, można śmiało i bez strachu jechać całą szerokością drogi. Po przejechaniu tego, tylko utwierdziłem się, że cykl Pucharu Polski Maratonów Szosowych z prawdziwym kolarstwem ma mało wspólnego.
- Impreza była na prawdziwym sportowym poziomie. Porównałem przejazdy najlepszego amatora i najlepszego w elicie i okazuje się, że ten drugi na pierwszej pętli wykręcił czas tylko 3 minuty lepszy. Na 4 pętli, było to już 10 minut, co i tak nie jest jakąś przepaścią.
- Na dystansie PRO nie zauważyłem turystów ani ludzi z przypadku.
- Takie przewyższenia na tak krótkiej trasie to prawdziwa masakra!
- Podobało mi się! Nie zawaham się wystartować za rok jeszcze raz, jeżeli tylko będzie ku temu okazja.
- Na koniec mała złośliwość :> Nie było klasyfikacji rowerów innych ;P ( choć znaleźli się śmiałkowie, którzy na góralach i mega grubych oponach pokonywali podjazdy, tak że aż wychodziły mi oczy. I oczywiście skopali mi tyłek :)

To tyle, czas się po prostu zabrać za trenowanie ;)





Kategoria 50-100, Maratony



Komentarze
Danielo
| 22:38 czwartek, 29 sierpnia 2013 | linkuj No nie narzekaj, nie byłeś ostatni, 80 w open to coś tam masz pod nogą ;)
systematyczne treningi w górach i pewnie połowa tego na luzie
saren86
| 13:58 środa, 28 sierpnia 2013 | linkuj No niestety, ze Szczecina to wszędzie daleko... Tak sobie wszystko przemyślałem, i teraz nie wiem czy ci na góralach to nie jechali sobie przypadkiem tak poza wyścigiem :) W każdym bądź razie wjeżdżali lepiej ode mnie :)
wober
| 10:20 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj Góry charakteryzują się swoją zasadą. Tam możesz miec górala i to róznicy widać nie robi.
Fajnie tak pojeździć w górach tylko szkoda, że one są tak daleko :/
saren86
| 10:02 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj Dzięki, dobre fotki, nawet udało mi się załapać na kilka ;)
barblasz
| 09:14 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj dobrze było, jak patrzę na nazwiska to same koksy lokalne i nie tylko tam jechały. Tu masz trochę fot https://plus.google.com/photos/118271934813464707080/albums/5916368672075770593
exit87
| 08:20 wtorek, 27 sierpnia 2013 | linkuj dobre foto! :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sobot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]