Rowerowy Blog Internetowy

avatar Siema! To ja saren86. Witaj na moim blogu rowerowym. Od jego założenia na rowerze przejechałem 31207.86 kilometrów + 2245 kilometrów na trenażerze ;)
Więcej przeczytasz na stronie o mnie.

statystyki

2015 button stats bikestats.pl
2014 button stats bikestats.pl
2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl
  • DST 115.90km
  • Czas 04:04
  • VAVG 28.50km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • AVG CAD 85.0
  • HRmax 138 ( 71%)
  • HRavg 178 ( 91%)
  • Kalorie 2084kcal
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt KTM STRADA 2000
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy ogień, pierwsza bomba!

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 0

Kolejny dzień jazdy, myślałem, że będzie baza, ale nie było...

Na Głębokim stawił się Bartek, Grzesiek, Piotrek i jego kolega Tomek. Od początku poszedł gaz, a to za sprawą Grześka, który jak zwykle jest nie do pokonania. Na traktorze, na grubych oponach cisnął tak, że nie można było złapać oddechu. Jakby przyjechał na szosie, to byśmy popadali jak króliki :)
W Locknitz Piotrek i Tomek odpuszczają, nie tego oczekiwali ;) Wyjeżdżamy na trasę na Brussow i jak zwykle bywa na tym odcinku, zaczynamy walkę z ostrym wiatrem.

Cel wycieczki osiągamy w Radewitz, tam robimy popas, jedzonko i zdjęcie. Nogi już ciężkie, szczególnie, że wczoraj też się nie oszczędzałem.
Powrót idzie zdecydowanie lepiej, bo z wiatrem. W jakieś wiosce, chciałem się popisać i pokazać chłopakom jak się "przelatuje" nad brukiem w stylu Tom Bonena i w efekcie łapię kapcia :) Zmiana dętki, jak to u mnie, idzie ślamazarnie. W czasie jak dygałem swoją słabą pompką i pracowałem ostro bicepsem, Grzesiek mierzył mi tętno :D

Dalej uderzamy na mój ulubiony odcinek, czyli na Nadrensee i Ladenthin. Przed Ladenthin resztkami sił atakuję podjazd, gdzie wczoraj ktoś na Stravie odebrał mi KOM'a. Poprawiłem konkretnie, średnia z podjazdu 32 km/h :D
Tego podjazdu nie oddam nikomu :D

W Ladenthin żegnamy się z Bartkiem i kręcimy dalej. Z Grześkiem rozjeżdżamy się za Lubieszynem a ja odbijam na Dobrą. 
Byłem nieźle ujechany, nogi ciężkie jak z betonu. W Wołczkowie łapie mnie pierwsza w tym roku Bomba, resztką sił doczłapałem się do domu, zaliczając w tempie żółwia Miodową.

Wypad genialny! Pogoda jeszcze lepsza! Kocham to! ;) Dzięki chłopy za ostry wpierdziel! :)

Jeden mały wniosek, który się nasuwał podczas całej jazdy: chcesz jechać na spokojną wycieczkę, jedź z chłopakami z Głębokiego a nie z Grześkiem :D


Kategoria > 100, Trening



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edzaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]