Rowerowy Blog Internetowy

avatar Siema! To ja saren86. Witaj na moim blogu rowerowym. Od jego założenia na rowerze przejechałem 31207.86 kilometrów + 2245 kilometrów na trenażerze ;)
Więcej przeczytasz na stronie o mnie.

statystyki

2015 button stats bikestats.pl
2014 button stats bikestats.pl
2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl
  • DST 88.30km
  • Czas 02:28
  • VAVG 35.80km/h
  • HRmax 174 ( 89%)
  • HRavg 157 ( 80%)
  • Podjazdy 426m
  • Sprzęt KTM STRADA 2000
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świdwiński Maraton Rowerowy

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 3

Nie chce mi się za bardzo rozpisywać o przebiegu maratonu. Od początku pojechałem ostro, żeby przerzedzić grupę. Po pierwszym podjeździe na wyjeździe z miasta zostało nas 3. Z tych trzech wolę walki wykazywałem tylko ja. Moje zmiany pod 42-45, po zejściu ze zmiany tempo 35-37. Trochę szlag mnie trafiał. Jeden z kolegów z M4 opamiętał się po połowie dystansu, i zaczął w końcu coś ze mną kręcić. Na 60 km doganiamy kilkunastoosobowy peleton, z którego ani jeden gość nie chciał współpracować. Z kolegą z M4 cały czas ciągnęliśmy tą grupę, aż od 70 km gdzie postanowiłem, że już tylko się wiozę na kołach, bo swoje wypracowałem. Szczególnie, że brakło mi wody i czułem, że w przy tym upale zaraz mnie może ostro odciąć. Na koniec mocny sprint i dojeżdżam pierwszy z całego małego peletonu. Niestety nie wystarczyło to na zajęcie jakiegoś dobrego miejsca.

Skończyło się na open: 9 i kat. 4.
wyniki < swoją drogą, nie wiem jakim oni sposobem mierzyli średnią prędkość, skoro jest tak zaniżona.
 
Kolano po całej trasie boli jak jasna cholera, co prawdopodobnie oznacza dla mnie długą przerwę, i być może koniec startów.

Wrażenia po maratonie dość kiepskie.
Na plus jedynie:
- fajna trasa, sporo górek, mały, prawie zerowy ruch, dobry asfalt
- smaczny obiad

Minusy:
- Brak zabezpieczeń najważniejszych skrzyżowań w mieście, ostatnie kilometry gdzie szedł gaz, to był jakiś horror! Slalomy między autami i zaglądanie śmierci w oczy... 
- Źle poprowadzona trasa na metę, jak znam Świdwin, to można to było zrobić o wiele bezpieczniej,
- Kurewsko źle usytuowana meta. Jak można ją postawić z boku, na wjeździe na boisko, pod kątem 90 stopni to jezdni? Przecież przy końcowym sprincie to kolejny raz proszenie się o wypadek. Zresztą jednego sam byłem świadkiem, jak chłopak za szybko wziął zakręt i się wyłożył. Czy tak trudno zamknąć jedną, krótką, boczną, prawie w ogóle nie uczęszczaną jezdnię?
- Grupy startowe i losowanie. To jak pisałem wiele razy wcześniej, jak dobrze nie wylosujesz to choćbyś się zesrał, to nie pojedziesz.* Czy kolarstwo to totolotek? 
- Na trasie nie było ani jednego punktu mierzącego międzyczas, albo ja byłem ślepy. Za to trasa była zrobiona tak, że można było ją spokojnie skrócić. Mam nadzieję, że nikt się na to nie pokusił.
- i za to wszystko 65 zł??? Za słabo zorganizowany maraton, za gówniany kubek? Wybaczcie, ale w tym samym czasie w Łobzie była impreza biegowa z wpisowym 20 zł, gdzie za miejsca na podium były świetne i cenne nagrody rzeczowe, plus losowanie niegorszych nagród wśród wszystkich uczestników.

Może i zbyt czarno to odebrałem, ale podjąłem decyzję, o moim definitywnym końcu w udziale w tego typu imprezach, dopóki coś się tam nie zmieni. Wole pojechać raz, dwa razy w roku gdzieś na prawdziwy, dobrze zorganizowany wyścig, dostać tam w dupę, ale poczuć atmosferę prawdziwego kolarstwa, niż bawić się w te pseudościganie. Ewentualnie, start w Choszcznie, jeżeli można będzie dalej ustawiać grupy.

To tyle. Od dzisiaj przerzucam się na siłownię i ps3 ;P




* chyba, że jesteś prosem, wykręcasz średnie ponad 50 na czasówkach, jesteś jakimś Tonym Martinem, Cancelarą albo Grześkiem :)))
Kategoria 50-100, Maratony



Komentarze
saren86
| 16:51 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Romek, jakoś Fifa mnie nie podrywa ;) za to ten wpierdol we własnym gronie tak ;)
Grzesiek, masz rację, jak zwykle się z Tobą zgadzam, dlatego też podjąłem decyzję, że supermaratony to jednak nie dla mnie.
Kolana szkoda... z drugiej strony, zawodowcy też co chwilę mają jakieś kraksy, kontuzje, które wyłączają ich z rywalizacji. Taki jest ten sport i nie ma co płakać. Robię przerwę, ale nie rezygnuję z kolarstwa. Zrobię krok do tyłu, żeby później zrobić dwa do przodu ;) Pozdro :)
wober
| 15:49 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Szkoda ze nie w xboxa bysmy w fife pograli :D

ps. lepsza ustawka i wpierdol we własnym gronie :D
za darmo :P
James77
| 14:02 niedziela, 6 lipca 2014 | linkuj Moim zdaniem cykl supermaratonow NIE jest do ścigania a do sprawdzenia się na danym dystansie w danym terenie. Jak tak na to spojrzysz to losowania grup, mety w dziwnych miejscach, brak zabezpieczeń na skrzyżowaniach staje się jasny - to jest dla ludzi, którzy nie robią jakiś wielkich prędkości i jadą wolniej, sukcesem dla nich jest przejechanie dystansu. To ja, Ty czy inna czołówka generalki chce się ścigać i tu pojawia się rozbieżność między tym co daje org a co my chcemy.
Na początek doświadczenia startowego to jest dobre, ale z czasem wymagania rosną i jak dalej będziesz tu (w tym cyklu) się ścigał to będą pojawiały się tego typu relacje.
To są moje wnioski i ja już przestałem się na to napinać. Mieszkamy w takim miejscu kraju, że na prawdziwe szosowe wyścigi (nie rajdy, czy maratony) musimy jechać kilkaset kilometrów. Dlatego moim zdaniem najfajniejsza w okolicy jest Pętla Drawska a resztę można odpuścić.
I jednak lepiej wybrać sobie 1-2 dobre starty na które warto pojechać niż wszystkie dookoła (chyba że jako jazda na luzie).
Cóż, szkoda kolana, ale graty za walkę, a tekst na końcu... Czirs ;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ksree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]