Rowerowy Blog Internetowy

Więcej przeczytasz na stronie o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011

Moje rowery
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień1 - 3
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień2 - 1
- 2015, Lipiec2 - 3
- 2015, Czerwiec1 - 3
- 2015, Kwiecień4 - 10
- 2015, Marzec6 - 22
- 2015, Luty5 - 16
- 2015, Styczeń2 - 7
- 2014, Listopad5 - 9
- 2014, Październik3 - 11
- 2014, Wrzesień4 - 17
- 2014, Sierpień7 - 13
- 2014, Lipiec11 - 18
- 2014, Czerwiec14 - 36
- 2014, Maj15 - 20
- 2014, Kwiecień13 - 26
- 2014, Marzec15 - 26
- 2014, Luty16 - 36
- 2014, Styczeń22 - 46
- 2013, Grudzień20 - 20
- 2013, Listopad10 - 26
- 2013, Wrzesień5 - 14
- 2013, Sierpień10 - 29
- 2013, Lipiec19 - 50
- 2013, Czerwiec20 - 54
- 2013, Maj19 - 56
- 2013, Kwiecień9 - 28
- 2013, Marzec11 - 40
- 2013, Luty11 - 24
- 2013, Styczeń10 - 15
- 2012, Grudzień7 - 19
- 2012, Listopad7 - 6
- 2012, Październik7 - 24
- 2012, Wrzesień21 - 87
- 2012, Sierpień17 - 60
- 2012, Lipiec20 - 67
- 2012, Czerwiec27 - 27
- 2012, Maj23 - 42
- 2012, Kwiecień32 - 30
- 2012, Marzec31 - 35
- 2012, Luty21 - 13
- 2012, Styczeń21 - 1
- 2011, Grudzień21 - 1
- 2011, Listopad16 - 1
- 2011, Październik20 - 0
- 2011, Wrzesień24 - 0
- 2011, Sierpień17 - 0
- 2011, Lipiec29 - 0
- 2011, Czerwiec23 - 6
- 2011, Maj23 - 9
- 2011, Kwiecień21 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 0
- DST 131.34km
- Czas 05:19
- VAVG 24.70km/h
- VMAX 53.00km/h
- HRmax 169 ( 86%)
- HRavg 134 ( 68%)
- Kalorie 3249kcal
- Podjazdy 550m
- Sprzęt KTM STRADA 2000
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy raz ze szczecińską ekipą BS.
Niedziela, 26 lutego 2012 · dodano: 26.02.2012 | Komentarze 6
Dzisiaj odpowiedziałem na zaproszenie Wobera i o godz. 10.00 przybyłem na miejsce zbiórki. Razem z małym siedmioosobowym peletonem ruszyliśmy w stronę Niemiec. Trochę wiało, a tempo było spokojne.Po połowie pokonanego dystansu razem z Adamem i Erykiem oderwaliśmy się od grupy, żeby szybciej wrócić do domu. Jako, że dzisiaj do pracy mam na nocną zmianę wolałem dojechać troszkę szybciej, żeby przed nią jeszcze chwilę odpocząć.
Tempo zrobiło się dosyć szybkie jak na takie warunki. Przed samą granicą złapał mnie kryzys, brak jakiejkolwiek zabranej żywności okazał się błędem. Po prostu z braku cukru zupełnie mi "odcięło prąd" . Koledzy zwolnili, i pomogli mi się doczłapać do Buku gdzie w sklepie kupiłem wielką bombę kaloryczną w postaci czterech batonów. Po chwili znowu można było jechać. Po dotarciu na głębokie rozjechaliśmy się. Miodową pojechałem do domu.
Dzięki wszystkim za wspólny wypad, Woberowi za zaproszenie. Było na prawdę fajnie i mam nadzieję, że jeszcze nie raz razem gdzieś pojeździmy.
Trzeba dodać, że to moja pierwsza "ponad setka" w tym roku i na nowej szosówce. Zmęczony jestem jak nie pamiętam już kiedy ;)