Rowerowy Blog Internetowy

avatar Siema! To ja saren86. Witaj na moim blogu rowerowym. Od jego założenia na rowerze przejechałem 31207.86 kilometrów + 2245 kilometrów na trenażerze ;)
Więcej przeczytasz na stronie o mnie.

statystyki

2015 button stats bikestats.pl
2014 button stats bikestats.pl
2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl
  • DST 111.66km
  • Czas 03:54
  • VAVG 28.63km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • AVG CAD 80.0
  • HRmax 168 ( 86%)
  • HRavg 149 ( 76%)
  • Kalorie 2815kcal
  • Podjazdy 518m
  • Sprzęt KTM STRADA 2000
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łobez.

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 3

Po pracy ok. 16.30 szybko zmieniłem rower i bez przebierania się ruszyłem w stronę Głębokiego gdzie miałem zdecydować o kierunku jazdy. Domyślnie miało to być jakieś 50 km. Na Głębokim zadzwoniła narzeczona, że muszę wrócić do Łobza(gdzie spędzaliśmy święta), bo zabrałem ze sobą kluczyki od samochodu, i nie może nim przyjechać. Trochę się wkurzyłem, ale co było zrobić? ;) Pociągiem mi się tłuc nie chciało, więc przycisnąłem na pedała i pojechałem.
Całą trasę goniłem na dość wysokim jak na mnie pulsie. Starałem się przejechać jak najwięcej przed zapadnięciem zmroku. Niestety wiatr nie był sprzymierzeńcem, wiał głównie z boku ale i często w twarz, i nie był to lekki wiaterek.
W połowie trasy zaczynało brakować wody, bo Orlen w Maszewie, na którym planowałem ją kupić był zamknięty. Na szczęście sklep w Dobrej był jeszcze otwarty. Wbiegłem do niego cały czas jednym okiem obserwując rower przez szybę, przez co w pośpiechu kupiłem butelkę wody, jak się okazało gazowanej ;/
W Dobrej już było dość ciemno, więc założyłem przednią lampkę na kierownicę, dojadłem resztę czekolady, którą szamałem po kawałku całą drogę i ruszyłem.
Jakieś 15 km przed końcem niestety porządnie mnie odcięło, spadła motywacja, było już bardzo ciemno, więc średnia zaczęła lecieć na łeb na szyję.
Na "mecie" byłem masakrycznie wypruty, wiedziałem, że nogi zakwasiłem do przesady. Byłem za mało przygotowany do trasy, bo jedyne co dzisiaj zjadłem to płatki owsiane przed robotą i trochę makaronu w robocie. Warunki były ciężkie ze względu na wiatr i później już chłód. Momentami myślałem, że umrę. W skali od 1 - 10 ze względu na wyczerpanie organizmu wyjazd dostaje spokojnie 8 ;)
W Łobzie wpadłem do zdziwionych rodziców, zjadłem, wykąpałem się a później z Paulą wsiadłem w auto i wróciliśmy razem do Szczecina.
Głód jeżdżenia na razie zaspokojony, trzeba dać nogom odpocząć ;)
Kategoria > 100, Trening



Komentarze
saren86
| 20:49 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Wiem, wiem. Też mi już jeden ukradli i się nie znalazł... staram się nie dopuszczać do takich sytuacji, ale byłem w małej desperacji i zaryzykowałem ;)

Adam, pociągiem wyszłoby czasowo niewiele krócej a nic bym w tym dniu nie pojeździł, a tak to jeszcze dwie dychy w kieszeni zamiast na bilet ;)
James77
| 19:12 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj też bym pocisnął bikiem ;)
swoją drogą ja NIGDY nie zostawiam roweru przed sklepem, nawet jak mam na niego oko. Kiedyś (w podstawówce jeszcze) kumplowi gówniarz wskoczył na rower kiedy byliśmy w sklepie właśnie po wodę. Na szczęście go dogoniłem, ale uraz pozostał...
maccacus
| 18:27 wtorek, 10 kwietnia 2012 | linkuj Niezły wariat z Ciebie, ja bym wybrał pociąg :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enbyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]